środa, 10 czerwca 2015

Rozdział 14

Hej! Welcome in our blog! Dobra! Rozdział do oceny już czeka :)

########################

Rydel i Vanessa liczyły okrążenia chłopakom, a Laura siedziała na brzegu basenu popijając colę. Wszystko by było okej, gdyby nie pewien ktosiek, który pocałował ją w policzek. Tym ktosiem był nie kto inny niż Ross Lynch! Laura odepchnęła go od siebie i wrzuciła do basenu. Jego włosy po spotkaniu z chlorem stały się po prostu ZIELONE. Laura wybuchła śmiechem. Poczuła, jak czyjeś ręce spoczywają na jej udach. To ręce naszego Casanovy-Lyncha. Tylko on tak potrafi.
Laura wróciła do domu, ubrała się i wyruszyła na miasto. Rocky wymknął się spod ręki Vanessy i Rydel. Zainteresowany swoją bratnią duszą, która mu wykrada żelki wybył za młodszą Marano. Stwierdził, że musi pilnować swojej małej sis. Ross i jego paczka od kilku minut buszowała po mieście. Rocky przyłączył się do Laury i razem szli do Starbucks'a. Kupili sobie po kawie. Ruszyli w dalszą drogę. Spotkali Sav i Lex. Laura przytuliła je i przedstawiła im Rockiego. Lex od razu powiedziała, że nie w jej typie, ale przyznała że jest ładny. Idąc tak całą czwórką śmiali się z wszystkiego. Rocky nagle wpadł na kogoś.
-Przepraszam, zagapiłem się..-jąkał się na każdym słowie, a osoba, na którą wpadł spojrzała na niego spod ciemnych, gęstych rzęs. To była...
-Candy?!-trzy dziewczyny krzyknęły w tym samym czasie i po chwili wybuchnęły śmiechem. Candy dołączyła do nich. Rocky był bardzo zdezorientowany.
-Candy Williams. Kuzynka Sav
-Rocky Lynch. Przyjaciel i brat Laury
-Ty? Moim bratem? Kocham cię-pocałowała go w policzek, a pewien blondyn to zobaczył
-Laura?! Co ty robisz?!
-Oh... Nie czepiaj się! To moje życie!
-Ale Lau! Ja cię ko... Bardzo lubię! Nie mogę bez ciebie żyć!
-Awwwww...-Candy, Sav i Lex się rozczuliły, a Rocky przytulił różowo włosą.
-Ross... Daruj sobie swoją gadke-szmatke. Nie polece na twoją mordę! Zrozum!
-Nie! Nie zrozumiem!-pocałował ją. Ona odwzajemniła pocałunek Lyncha. Tym razem Lex zrobiła im zdjęcie i wstawiła je na twittera. Sprytnie zagrała, bo fani Rossa i Laury chcieli, żeby byli razem. Brunetka oderwała się od Lyncha i dała mu z liścia. Uciekła do domu z płaczem. Ross pobiegł za nią. Dogonił ją w parku. Założył kaptur, było już ciemno. Laura oparła się o drzewo. Dała upust łzom. Nie zauważyła postaci zbliżającej się do niej. Tajemnicza osoba podeszła do niej i wbiła się w jej usta
-Kocham cię Lau-szepnął i odszedł, zostawiając brunetke pod drzewem. Nagle ni z tąd, ni z owąd zaczął padać deszcz. Laura biegiem udała się w stronę domu. Przed domem poślizgnęła się i już miała upaść, ale ktoś ją złapał. Był to Ross, ale ona nie widziała jego twarzy.
-Dzięki...-wyjąkała i spojrzała mu w oczy. Zobaczyła, że to Ross. Wbiła się w jego usta. Całowali się dość długo. Oderwała się od niego i uciekła do domu zamykając się w swoim pokoju.
Ciąg dalszy nastąpi....

posted from Bloggeroid