wtorek, 28 kwietnia 2015

Rozdział 12 część 2 :)

Hej! Druga część 12 rozdziału


- Nie do końca jest to prawdą...To ja wylądowałam na Sav hahah... Laura, miło mi :) - Laura wstała i podała rękę Alexie.
- Alexa Dowd. Mi też miło :)
- Czekaj... Pamiętam, jak mówiłaś, że chcesz poznać Laurę Marano... Alex... Chcesz ją poznać?
- Tak! Sav, kocham cię!
- Hahah to ja ci ułatwię to zadanie. Marano. Laura Marano.
- O mój Boże! Jestem twoją fanką! Kocham cię! Jesteś moją idolką!
- Awwwww... Jaka ty jesteś słodka...- Laura przytuliła Alex.
- Pójdziemy do kina?
- Właśnie stamtąd wracamy, ale możemy iść jeszcze raz- Laura i Rai się lekko zaśmiały.
- Ok, ale idziemy na )R5 All day, all night(
- Ok, fajnie się będzie pośmiać z ich przypałów z trasy- Laura i Rai znów zaczęły się śmiać, lecz tym razem dołączyły do nich Sav i Alex. Dziewczyny poszły w stronę kina i po zakupieniu biletów udały się na salę. Całą czwórką udały się na premierę filmu o R5, więc miejsc było bardzo mało. Usiadły na samej górze, gdzie były zarezerwowane miejsca. 5 miejsc było zajętych, a reszta była wolna, więc dziewczyny usiadły tam. Nagle na salę weszło pięć osób i rozległy się piski i krzyki. Piątka przydreptała do góry i usiedli obok dziewczyn. Oczywiście blondyn usiadł obok Lau. Obok Rossa usiadł jego brat Rocky. Koło Rockiego usadowił się Ratliff, koło niego Rydel, a koło blondynki basista R5.
Laura, Rai, Sav i Lex oglądały film i co chwilę się śmiały.
- Lau, podoba ci się?
- T...Tak... Hahahahahaha...- Laura wybuchnęła szczerym śmiechem. Po chwili zdała sobie sprawę z kim rozmawiała.- Lynch, ty cholero!
- Też cię kocham Lauruś..
- Bierz te łapska ode mnie!
- Za nic w świecie!- Ross uśmiechnął się do Lau najładniej jak umiał, a ona go z niewiadomych przyczyn pocałowała w policzek. Ross po dotyku ust Lau na jego policzku zrobił się cały czerwony, a Marano zaczęła się śmiać.
- Candy?
- O, hej Sav... Myślałam że nie lubisz R5..
- Ja ich nie lubię, ja ich kocham Can.
- Sav, przedstaw nas- Laura upomniała Hudson.
- Już już... Can, to Laura i Raini, moje nowe przyjaciółki, Lex już znasz, Lau, Rai. To moja kuzynka Candy Williams.
- Hahahahahaha... Robbie Williams ma piosenkę Candy Hahahahahaha...
- Lau, kotku... Opanuj się...
- Lynch! Bierz te...Hahah.... Łapska.... Hahahahahaha jaki on śmieszny.... Hahahahahaha
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne. Laura, jak nie przestaniesz się z niego śmiać, to cię zgwałcę...
- Nie jesteś taki Ross...
- Może i nie. Ale potrafię taki być.
- Wiesz, myślałam że jesteś fajny... A ty jesteś tylko zwykłym podrywaczem i debilem. Taka jest prawda o tobie. Nigdy nie będziesz taki jak on- pokazała mu Rossa Lyncha, który akurat pojawił się na ekranie.
- Uwierz mi. Wystarczy tylko mi dać szansę, a stanę się taki jak on.
- Hahah.. Wolne żarty Lynch.

Hej! Jestem tu nowa. Mam nadzieję że spodoba wam się mój rozdział.
Tłumaczenia:
Lex-Alexa
Lau-Laura
Rai-Raini
Sav-Savannah
Do napisania
Kinga :)

rozdział 12

Dziewczyny i ich tragarze szli przez park śmiejąc się i rozmawiając.
Pół godziny później Rydel stwierdziła, że pójdą do domu. Całą grupą poszli i o mało co zawału nie dostali przechodząc przez próg domu. Wszędzie walała się piana, cały dom był zalany. Chłopacy byli w bieliźnie dziewczyn, co je jeszcze bardziej wkurzyło. Ratliff biegał z odkurzaczem i wciągał wodę, bo myślał że Delly ich nie zabije za tą wodę... Tu się chłoptaś pomylił.... Rydel na maksa wkurzona zdzieliła każdego po łbie i poszła do swojego pokoju ciągnąc za sobą Laurę i resztę dziewczyn. Nawet nieźle to zniosła, a to wszystko zasługa Lau. Cały czas ją uspokajała.
- Ej... Co my z nimi zrobimy?
- Sama nie wiem Lau... Mój bro ma chyba fioła na twoim punkcie. Widać że mu się podobasz. W sumie...
- Tak Dells... Tworzyliby idealną parę.
- Jak ty i Riker?
- Foch!
- Okej! Wolność na dwa dni!
- Odwołuje!
- Nie... 
- Idę stąd, bo z Van nie da się wytrzymać.
- Lau! Zaczekaj! Idę z tobą!- Raini i Laura wybrały się na spacer po okolicy. Chodziły ulicami Los Angeles. Weszły do Starbucksa i kupiły sobie czekoladę. Laura wzięła z karmelem, a Raini bez żadnych dodatków. Dziewczyny przechodziły akurat obok kina, stwierdziły, że pójdą na jakiś film. Było kilka do wyboru. Między innymi: 'Madagaskar', 'R5 All day, all night' którego premiera będzie później, 'Zostań jeśli kochasz' i 'Gwiazd naszych wina'. Stwierdziły, że pójdą na film 'Gwiazd naszych wina' Po filmie poszły na lody. Zwykłe, smietankowo czekoladowe lody włoskie. Tak sobie chodziły po parku, że nie zauważyły dwóch dziewczyn. Brunetka uciekała przed blondynką. Cały czas się śmiały. Ta brunetka wpadła na Lau. Oczywiście przewróciły się. Całe szczęście, że w parku była wielka polana. Dziewczyny turlały się i na przemian śmiały. Laura wylądowała na tej brunetce.
- Hej!- Laura zaczęła rozmowę.
- Hej! Jestem Savannah, a ty?
- Laura :)
- Skądś cię znam Lau...
- A ja ciebie hahahahahaha- obydwie zaczęły się śmiać.
- Hej! Ty jesteś tą... Jak jej tam... Marano! O! Ty jesteś Laura Marano!
- Tak! A ty jesteś...
- Hudson. Savannah Hudson.
- Jezu! Ty jesteś siostrą Brandona!
- Tak... A ta blondynka to moja przyjaciółka Alexa. - Sav pokazała palcem na Lex i Rai. Widać, że Raini i Alexa się polubiły. 
- Laura!! Żyjesz?!
- Tak, a why miałabym nie żyć?
- Ten słoń jak to mówi Lex cię przygniótł...
Nie do końca jest to prawdą...

niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 11 I have a question ... Why do we follow them at all?

Hi People!
Notka dzisiaj na górze xD.
Otóż współpracuję od dziś z Kingą R5er i Patiii ♥.
Mam nadzieję, że z nimi ten blog będzie w ciągłym chodzie xD.
Rozdziały będą krótkie. Takie dosłownie może z 500 słów xD. No to teraz zapraszam...
Pozdrawiam,
Sashy ♫

"I have a question ... Why do we follow them at all?"
- Ja rozumiem, że chciałaś się zemścić. Ale żeby od razu utopić go w błocie?! - krzyczała za swoją siostrą Vanessa.
Dziewczyny po tym zamieszaniu wyszły ze SPA. Teraz kierowały się w stronę centrum handlowego.
- A co zrobimy po zakupach? - spytała się Roxy.
- Wrócimy do domu? - odpowiedziała jej pytaniem Olivka jakby to było jasne.
- Pójdziemy do parku na lody! - krzyknęła Delly.
- Dobry pomysł. - przyznała Jeny.
- A wracając należało się tej gnidzie. - powiedziała Laura kierując się do swojej siostry.
- Myślicie, że odpuścili? - spytała Raini dla pewności.
- Po tym jak każdego z osobna przykułyśmy kajdankami to wątpię, żeby szybko się uwolnili. - zaśmiała się Olivka.
- I do tego z zatopionymi w ściekach kluczykami. - dodała śmiejąca się Roxy.
Dziewczyny dalej śmiejąc się z bandy Ross'a szły w stronę centrum handlowego. Nie wiedziały jednak, że ktoś je śledzi. Ledwo jak wyszły ze SPA pięcioosobowa grupka uwolniła się z sideł dziewczyn. Okazało się, że Josh ma całkiem silne zęby... Działają nawet na metalu.
- Mam pytanie... Po co my je w ogóle śledzimy?
- Po to by je rozkochać?
- A no fakt...
- Zamknijcie się, bo nas usłyszą! - warknął Ross na dyskutujących Calum'a i Jack'a.
- Po tym jak krzyknąłeś na pewno. - zaśmiał się z blondyna Paul.
- A idź...
- Jaki mamy plan? - zmienił temat Josh.
- Prosty. Wywrócić ich życie do góry nogami. - zatarł niecnie ręce Lynch.
- Ale ty wiesz, że z nimi są Twoja siostra i druga siostra Laury? - zapytał się go rudzielec.
- Wiem! Nie jestem kretynem chyba, co?!
- Ja bym się zastanowił... - szepnął na ucho Paul'owi, Jack. Dobrze, że blondyn nic nie słyszał.
- Mam plan! - krzyknął nagle Ross.
Podczas, gdy chłopcy omawiali plan, który zamierzali wcielić w ciągu tego lata, dziewczyny zdążyły odwiedzić już kilkanaście sklepów z butami. Oczywiście każda z nich kupiła sobie po 3 pary. Jak szaleć to szaleć. Następnym ich celem były sklepy z sukienkami. Już od wejścia każda z nich porwała po 4 kreacje i popędziła do najbliższej przymierzalni. Dobrze, że było ich tam sporo. Jednak dziewczyny nie mogły w spokoju się po przebierać. W jednej chwili każda z nich wydała pisk, spowodowany przez niejakich chłopaków.
- Kurde wyjazd stąd Jack! - dało się słyszeć krzyk Olivii.
- Ale...
- Spadaj! - i brunet wyleciał z przymierzalni, a dziewczyna zaczęła z powrotem się ubierać.
- Cholera jasna! - warknęła Raini i wywaliła Caluma z kabiny.
- Ała! Kotku to bolało! - wydarł się rudzielec.
- Trzeba było tu nie włazić!
- AAA! - krzyknęła Jany i Josh na raz, ale tylko brunet wyleciał z piskiem.
- Paul! JA CHCE SIĘ UBRAĆ DEBILU! - Roxy poruszyła niebem i ziemią oraz wyrzuciła Wesley'a przy okazji rzucając w niego wieszakiem.
- LYNCH! - Laura rzuciła się na Ross'a, na plecy. Od razu wypadli z szatni na podłogę do reszty. Na szczęście Laura zdążyła się przebrać w swoje ciuchy. Roxy, Jeny, Raini i Olivka doszły do swojej przyjaciółki. Razem podduszały nachalnych gości.
- I jak wyglądamy? - z szatni wyszły Rydel i Vanessa, ale widząc grupę nastolatków wybuchły głośnym śmiechem.
- Dobra skoro oni już tu są... - zaczęła Delly, ale Van za nią dokończyła.
- Niosą nam torby! - krzyknęła i rzuciła w chłopaków rzeczami. - A jak nam tylko coś zginie... - zaczęła szczelać kościami.
- O nic się nie martw! - krzyknęli natychmiastowo bruneci jak i blondyni oraz inne odmiany kolorów włosów.
- No i tak ma być. A teraz do kasy i na lody! - krzyknęła szczęśliwa Delly i ciągnąc za sobą resztę dziewczyn udała się w stronę kas. - A może po lodach pójdziemy do nas na basen? - spytała już płacąc.
- Jasne! - uśmiechnęły się dziewczyny i wyszły ze sklepu, a za nimi ich osobiści tragarze.
Oczywiście... Od spotkania ich zmasakrowanego domu dzielą ich tylko lody. Jak myślicie jaka będzie reakcja dziewczyn? Bo coś mi się zdaje, że na pewno nie pozytywna...