Laura od wczoraj siedziała u siebie w pokoju i nie wychodziła. Tak samo i Ross. Byli zbyt bardzo przejęci wczorajszą sytuacją. Dziewczynę bardzo dziwiła tą sytuacja, ponieważ Ross niby taki wredny i wogóle, a tu dwa pocałunki. Jeden był z nieznaną jej osobą, ale był magiczny. Ważne, że jej się podobało nie? Wracając.... Dziewczyny dobijały się do pokojów Raury, ale z marnym skutkiem. Rydel dobijała się do Rossa, a Vanessa do Laury. Rocky wbiegł do domu z jakąś dziewczyną. Śmiali się i byli cali umazani czekoladą.
-Rocky!?
-O... Hej bro
-Może przedstawisz koleżankę?- w tym momencie na dół zbiegła Sav, a zaraz za nią załamany RyRy
-Ale Sav, proszę... Pojedź z nami nad to jezioro... Proszę.... Naprawdę zależy mi na tym...
-Ryland! Skończ!
-Błagam....-już był na klęczkach, ale Sav jak to Sav była nie ugięta
-Nie! Wstawaj! Ją idę do Can... Candy?!
-Hej Sav
-Imię, nazwisko, kraj pochodzenia-Riker jak zawsze nad opiekuńczy tatuś
-Riker!-Rocky upomniał brata
-Candy Williams, Wielka Brytania
-Dziękuję, Riker Lynch, miło poznać
-Mi również-wyciągnęła do niego dłoń, ale blondyn ją pociągnął i po prostu przytulił. Zdziwiona różowo włosa dopiero po chwili oddała gest blondyna. Najstarszy Lynch puścił różową pannę i poklepał Rockiego po ramieniu. Podszedł do RyRya i go przytulił
-Riker... Ona mnie nie chce-zaczął płakać w ramię brata
-Spokojnie.... RyRy, bądź facet. Rozpaczasz jak Rydel...
-Ktoś mnie wołał?-wspomniana blondyna wbiła do salonu
-N... Nie...-RyRy jeszcze bardziej się poryczał, a Rik już miał mokrą koszulkę. Vanessa wbiła do salonu, zobaczyła Rika i po prostu pisnęła.
-Van? Co powiesz na wypad nad jezioro? Ja, ty, Ross i Lau?
-Ummm... Riker... Nie wiem jak Lau, ale może ją tam zaciągnę...
-Okay, to może jutro o 10 po was przyjdziemy?
-A może się od razu na miejscu spotkamy?
-Okay, tam gdzie ostatnio
-Spoko-przytuliła go i wyszła z salonu
-Rocky!?
-O... Hej bro
-Może przedstawisz koleżankę?- w tym momencie na dół zbiegła Sav, a zaraz za nią załamany RyRy
-Ale Sav, proszę... Pojedź z nami nad to jezioro... Proszę.... Naprawdę zależy mi na tym...
-Ryland! Skończ!
-Błagam....-już był na klęczkach, ale Sav jak to Sav była nie ugięta
-Nie! Wstawaj! Ją idę do Can... Candy?!
-Hej Sav
-Imię, nazwisko, kraj pochodzenia-Riker jak zawsze nad opiekuńczy tatuś
-Riker!-Rocky upomniał brata
-Candy Williams, Wielka Brytania
-Dziękuję, Riker Lynch, miło poznać
-Mi również-wyciągnęła do niego dłoń, ale blondyn ją pociągnął i po prostu przytulił. Zdziwiona różowo włosa dopiero po chwili oddała gest blondyna. Najstarszy Lynch puścił różową pannę i poklepał Rockiego po ramieniu. Podszedł do RyRya i go przytulił
-Riker... Ona mnie nie chce-zaczął płakać w ramię brata
-Spokojnie.... RyRy, bądź facet. Rozpaczasz jak Rydel...
-Ktoś mnie wołał?-wspomniana blondyna wbiła do salonu
-N... Nie...-RyRy jeszcze bardziej się poryczał, a Rik już miał mokrą koszulkę. Vanessa wbiła do salonu, zobaczyła Rika i po prostu pisnęła.
-Van? Co powiesz na wypad nad jezioro? Ja, ty, Ross i Lau?
-Ummm... Riker... Nie wiem jak Lau, ale może ją tam zaciągnę...
-Okay, to może jutro o 10 po was przyjdziemy?
-A może się od razu na miejscu spotkamy?
-Okay, tam gdzie ostatnio
-Spoko-przytuliła go i wyszła z salonu
posted from Bloggeroid
No no Kingo :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział Del :*
Jak oni się tam spotkają to masakra będzie xD..
Teraz moja kolej ;-;
Dlaczego ja?....
XD
Jeszcze raz: Genialny! <3
Pozdrawiam,
Sashy 🎤
Wspanialy<3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!
Pozdrawiam:*
Twoja Czekoladka♥