poniedziałek, 16 maja 2016

Info

Zawaliłam..
Bądźmy szczerzy Raura już u mnie wygasła :c Niestety..
Wybaczcie.
Już nie pisze to tak jak kiedyś, nie jaram się TAK JAK KIEDYŚ.
Przepraszam.
Jeśli jeszcze chcecie czytać jakiekolwiek moje wypociny to zapraszam na coś innego co może się nie spodobać Wam, ale trudno...
https://www.wattpad.com/myworks/72019492-po-drugiej-stronie-miraculum
LUB
https://www.wattpad.com/user/Sashy29
Dziękuję za to, że byliście :c

niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 16 PEOPLE WE HAVE A DIARY!

*Vanessa*
Jesteśmy już nad tym jeziorkiem od trzech godzin. Wybraliśmy się całą rodzinką plus Alexa i Savannah. Cześć ich pamięci. Wiadomo, że nie wrócą żywe. No więc jesteśmy tu od 3 godzin. Ja i Riker łowimy ryby, Rocky i Ratliff szukają drewna na ognisko, Alexa wraz z Rydel zwiedzają, a reszta czyli moja siostra, Savannah, Ross i Ryland rozkładają namioty. Ja im również życzę powodzenia.
- Dziwnie się czuję w tym miejscu. - powiedział Riker. Spojrzała na niego.
- Dlaczego? - spytałam.
- Tutaj Ross i Laura znaleźli coś. Tutaj są nasze inicjały i wydaje mi się, że tutaj wszystko się wydarzy. - odpowiedział mi blondyn pokiwałam ze zrozumieniem głową. Zamachnęłam się i rzuciłam dalej wędkę, a w tym czasie Rik wyciągał już kolejną rybę.
- Ja się tak nie bawię! - krzyknęłam oburzona.
- A to czemu? - zaśmiał się.
- Bo ty złowiłeś już 4 ryby, a ja żadnej! - odpowiedziałam mu i chciałam ponownie zarzucić wędkę, tylko tyle, że poszła do tyłu a za chiny nie mogłam jej zarzucić do przodu. Próbowałam i byłam już cała czerwona, a ten debil zamiast mi pomóc śmiał się. W końcu wędka puściła i pojawiła się przede mną tylko... były na niej różowe gacie. Usłyszałam za sobą śmiech. Odwróciłam się z tamtą stronę wraz z Riker'em. W naszą stronę szedł Ryland z zawiniętym w pasie ręcznikiem. Wściekły zabrał swoje gacie i poszedł się z powrotem ubrać.
- Tak trzymaj Vanessa! - krzyknęły do mnie Laura, Rydel, Alexa i Savannah. Ukłoniłam się przed nimi.
- Daj razem to zarzucimy. - powiedział Riker i trzymając mnie za dłonie sterował jak trzeba zarzucić wędkę. Gdy spławik był w wodzie blondyn spojrzał na mnie. - I teraz tylko czekać.
- Coś jest... Riker coś jest! - krzyknęłam. Blondyn razem ze mną zaczął ciągnąć to ''coś''.
- Ale się szarpie... - mruknął blondyn. Siłowaliśmy się chyba dobre 10 minut, aż w końcu wyłowiliśmy na wierzch.. dziennik. O mój boże to był dziennik!
- LUDZIE MAMY DZIENNIK! - krzyknęliśmy na raz. Wszyscy do nas podbiegli z Laurą i Ross'em na przodzie.
- Nie do wiary. - powiedział Ross.
- No właśnie! - dodałam.
- Czyli jeszcze tylko nasze dzienniki. - powiedział Rocky.
- No taką rybą to my się nie najemy... - mruknął zawiedziony Ell. Wszyscy spojrzeli na niego spod byka, a on uniósł ręce w geście kapitulacji.
***
Hey People!
Króciutko (bo tak ma być xD) i też dlatego, że mnie już ręce od klikania bolą xD.
Co sądzicie o połowie Rikessy?
Też chce taką rybkę złowić :3
Pozdrawiam,
Sashy :*

piątek, 7 sierpnia 2015

Sashy, czytaj!!! :*

Elo! Ct? Okay...
Nasza kochana Sashy ma urodziny dzisiaj(07.08.), staruch jeden...
To tak... Najlepszego! 3mj sie dobrze, pisz tak zajebiste rozdziały jak dotąd, żyj w R5family, udzielaj sie na portalach i daj Krystianowi czy jak mu tam popalić! Niech wie, kto tu rządzi! O!
To moja kochana Sashy... Jeszcze raz wszystkiego naj! :*
Przy okazji...
Zaspamujemy Delly w jej urodziny xD
~*~
Do napisania
Kingu

posted from Bloggeroid

czwartek, 6 sierpnia 2015

15

Laura od wczoraj siedziała u siebie w pokoju i nie wychodziła. Tak samo i Ross. Byli zbyt bardzo przejęci wczorajszą sytuacją. Dziewczynę bardzo dziwiła tą sytuacja, ponieważ Ross niby taki wredny i wogóle, a tu dwa pocałunki. Jeden był z nieznaną jej osobą, ale był magiczny. Ważne, że jej się podobało nie? Wracając.... Dziewczyny dobijały się do pokojów Raury, ale z marnym skutkiem. Rydel dobijała się do Rossa, a Vanessa do Laury. Rocky wbiegł do domu z jakąś dziewczyną. Śmiali się i byli cali umazani czekoladą.
-Rocky!?
-O... Hej bro
-Może przedstawisz koleżankę?- w tym momencie na dół zbiegła Sav, a zaraz za nią załamany RyRy
-Ale Sav, proszę... Pojedź z nami nad to jezioro... Proszę.... Naprawdę zależy mi na tym...
-Ryland! Skończ!
-Błagam....-już był na klęczkach, ale Sav jak to Sav była nie ugięta
-Nie! Wstawaj! Ją idę do Can... Candy?!
-Hej Sav
-Imię, nazwisko, kraj pochodzenia-Riker jak zawsze nad opiekuńczy tatuś
-Riker!-Rocky upomniał brata
-Candy Williams, Wielka Brytania
-Dziękuję, Riker Lynch, miło poznać
-Mi również-wyciągnęła do niego dłoń, ale blondyn ją pociągnął i po prostu przytulił. Zdziwiona różowo włosa dopiero po chwili oddała gest blondyna. Najstarszy Lynch puścił różową pannę i poklepał Rockiego po ramieniu. Podszedł do RyRya i go przytulił
-Riker... Ona mnie nie chce-zaczął płakać w ramię brata
-Spokojnie.... RyRy, bądź facet. Rozpaczasz jak Rydel...
-Ktoś mnie wołał?-wspomniana blondyna wbiła do salonu
-N... Nie...-RyRy jeszcze bardziej się poryczał, a Rik już miał mokrą koszulkę. Vanessa wbiła do salonu, zobaczyła Rika i po prostu pisnęła.
-Van? Co powiesz na wypad nad jezioro? Ja, ty, Ross i Lau?
-Ummm... Riker... Nie wiem jak Lau, ale może ją tam zaciągnę...
-Okay, to może jutro o 10 po was przyjdziemy?
-A może się od razu na miejscu spotkamy?
-Okay, tam gdzie ostatnio
-Spoko-przytuliła go i wyszła z salonu

posted from Bloggeroid

środa, 10 czerwca 2015

Rozdział 14

Hej! Welcome in our blog! Dobra! Rozdział do oceny już czeka :)

########################

Rydel i Vanessa liczyły okrążenia chłopakom, a Laura siedziała na brzegu basenu popijając colę. Wszystko by było okej, gdyby nie pewien ktosiek, który pocałował ją w policzek. Tym ktosiem był nie kto inny niż Ross Lynch! Laura odepchnęła go od siebie i wrzuciła do basenu. Jego włosy po spotkaniu z chlorem stały się po prostu ZIELONE. Laura wybuchła śmiechem. Poczuła, jak czyjeś ręce spoczywają na jej udach. To ręce naszego Casanovy-Lyncha. Tylko on tak potrafi.
Laura wróciła do domu, ubrała się i wyruszyła na miasto. Rocky wymknął się spod ręki Vanessy i Rydel. Zainteresowany swoją bratnią duszą, która mu wykrada żelki wybył za młodszą Marano. Stwierdził, że musi pilnować swojej małej sis. Ross i jego paczka od kilku minut buszowała po mieście. Rocky przyłączył się do Laury i razem szli do Starbucks'a. Kupili sobie po kawie. Ruszyli w dalszą drogę. Spotkali Sav i Lex. Laura przytuliła je i przedstawiła im Rockiego. Lex od razu powiedziała, że nie w jej typie, ale przyznała że jest ładny. Idąc tak całą czwórką śmiali się z wszystkiego. Rocky nagle wpadł na kogoś.
-Przepraszam, zagapiłem się..-jąkał się na każdym słowie, a osoba, na którą wpadł spojrzała na niego spod ciemnych, gęstych rzęs. To była...
-Candy?!-trzy dziewczyny krzyknęły w tym samym czasie i po chwili wybuchnęły śmiechem. Candy dołączyła do nich. Rocky był bardzo zdezorientowany.
-Candy Williams. Kuzynka Sav
-Rocky Lynch. Przyjaciel i brat Laury
-Ty? Moim bratem? Kocham cię-pocałowała go w policzek, a pewien blondyn to zobaczył
-Laura?! Co ty robisz?!
-Oh... Nie czepiaj się! To moje życie!
-Ale Lau! Ja cię ko... Bardzo lubię! Nie mogę bez ciebie żyć!
-Awwwww...-Candy, Sav i Lex się rozczuliły, a Rocky przytulił różowo włosą.
-Ross... Daruj sobie swoją gadke-szmatke. Nie polece na twoją mordę! Zrozum!
-Nie! Nie zrozumiem!-pocałował ją. Ona odwzajemniła pocałunek Lyncha. Tym razem Lex zrobiła im zdjęcie i wstawiła je na twittera. Sprytnie zagrała, bo fani Rossa i Laury chcieli, żeby byli razem. Brunetka oderwała się od Lyncha i dała mu z liścia. Uciekła do domu z płaczem. Ross pobiegł za nią. Dogonił ją w parku. Założył kaptur, było już ciemno. Laura oparła się o drzewo. Dała upust łzom. Nie zauważyła postaci zbliżającej się do niej. Tajemnicza osoba podeszła do niej i wbiła się w jej usta
-Kocham cię Lau-szepnął i odszedł, zostawiając brunetke pod drzewem. Nagle ni z tąd, ni z owąd zaczął padać deszcz. Laura biegiem udała się w stronę domu. Przed domem poślizgnęła się i już miała upaść, ale ktoś ją złapał. Był to Ross, ale ona nie widziała jego twarzy.
-Dzięki...-wyjąkała i spojrzała mu w oczy. Zobaczyła, że to Ross. Wbiła się w jego usta. Całowali się dość długo. Oderwała się od niego i uciekła do domu zamykając się w swoim pokoju.
Ciąg dalszy nastąpi....

posted from Bloggeroid

poniedziałek, 18 maja 2015

Rozdział 13 Not spits tile and move faster

Laura niestety musiała się pożegnać z Alexą, Savannah i Raini. Została skazana na Ross'a, który niósł ja na barana. Zapytacie Jak? Dlaczego? Otóż Laura nie dała się wykiwać Lynch'owi i wygrała z nim zakład. Zakład był oto gdzie mieszka Raini najlepsza przyjaciółka Laury. Gdy Ross to wymyślił brunetka wybuchła śmiechem, a pod sam koniec podała adres na co blondyn zaprzeczył i podał swoją propozycje. Wiadomo, że Laura zna Raini najdłużej i to ona się z nią przyjaźni najlepiej. Wygrała. A że nie ustalili zasad i ultimatum Laura wymyśliła na poczekaniu, że bolą ją nogi. Wskoczyła na barana i tak przez całą drogę się nie męczyła.
- Gdybym ja wygrał... Byś wylądowała ze mną w łóżku! - warknął do siebie blondyn.
- Ryj w gruz blondynko. Nie zapluwaj kafelek i ruszaj się szybciej. - walnęła go w łeb szczęśliwa.
- Gdybyś wiedziała co ja potrafię szybciej.
- Wpadać w błoto...
- To był jeden jedyny raz bo chciałem Cię ratować księżniczko!
- A co ja jestem?! Z błota wyjść nie potrafię?! I Jeszcze raz powiedz do mnie Księżniczko, a...
- KSIĘ ŻNI CZKO!
- Doigrałeś się...
Laura zacisnęła dłoń na blond włosach chłopaka i pociągnęła je do góry. A morał z tego taki, że wyrwano jego blond szkuciaki. Z szyderczym uśmieszkiem oddała jego włosy do ręki, a Ross zapiszczał jak mała dziewczynka na całe LA. Jak nie dalej...Razem w opłakanym stanie doszli do domu.Jednak to co tam zastali przeszło ich najśmielsze oczekiwania. W salonie zastali Cały gang Lynchów z Rydel i Vanessą na czele. Dziewczyny ubrane jak policjantki i z pałkami stały nad chłopakami, którzy robili pompki. Dom był już czysty. Pewnie od tego płynu.
- Raz i dwa, raz i dwa! - krzyczała Rydel.
- Wstawać i dziesięć okrążeń! - dodała Vanessa. Wszyscy jak zsynchronizowani wstali i wybiegli na ogród.
- A co tu się dzieje? - spytała zdziwiona Lau i zeszła z pleców Ross'a.
- Maja karę. - uśmiechnęła się Ness'a.
- A co mu? - spytała Rydel pokazując na swojego brata.
- Stracił włosy. - wzruszyła ramionami młodsza Marano. Dziewczyny spojrzały na siebie i kiwnęły zgodnie głowami.
- Należało mu się.
- No ej! - oburzył się blondyn. - Ja je kochałem!
- Ale, że w tym sensie? - spytała zdziwiona Rydel. Laura pacnęła się w czoło podobnie jak jej siostra.
- NIE!
- To dobrze. - westchnęła.
W tej samej chwili z dworu wróciło stado słoni. Zmęczeni i ledwo dysząc usiedli na kanapie. Ale jako tako, że ani Rydel, ani Ness'ka nie widziały ich wysiłków musieli ponowić bieg. Jęcząc udali się z powrotem na dwór ponowić okrążenia. Dziewczyny ze śmiechem, a panowie z groźbami pod nosem. Tylko Ross był wyjątkiem, bo użalał się nad jego włosami...
***
Hi People!
Przepraszam!
Miałam karę i Boom! The end.
Rozdział na szybko, bo obiecałam sobie że jeszcze dzisiaj chociaż wstawię.
Wiem, że jest krótki,a le lepsze to niż nic xD.
To do napisania :*
Z dedykiem dla moich mordek. Ton i Del :*
Pozdrawiam,
Sashy ♫

wtorek, 28 kwietnia 2015

Rozdział 12 część 2 :)

Hej! Druga część 12 rozdziału


- Nie do końca jest to prawdą...To ja wylądowałam na Sav hahah... Laura, miło mi :) - Laura wstała i podała rękę Alexie.
- Alexa Dowd. Mi też miło :)
- Czekaj... Pamiętam, jak mówiłaś, że chcesz poznać Laurę Marano... Alex... Chcesz ją poznać?
- Tak! Sav, kocham cię!
- Hahah to ja ci ułatwię to zadanie. Marano. Laura Marano.
- O mój Boże! Jestem twoją fanką! Kocham cię! Jesteś moją idolką!
- Awwwww... Jaka ty jesteś słodka...- Laura przytuliła Alex.
- Pójdziemy do kina?
- Właśnie stamtąd wracamy, ale możemy iść jeszcze raz- Laura i Rai się lekko zaśmiały.
- Ok, ale idziemy na )R5 All day, all night(
- Ok, fajnie się będzie pośmiać z ich przypałów z trasy- Laura i Rai znów zaczęły się śmiać, lecz tym razem dołączyły do nich Sav i Alex. Dziewczyny poszły w stronę kina i po zakupieniu biletów udały się na salę. Całą czwórką udały się na premierę filmu o R5, więc miejsc było bardzo mało. Usiadły na samej górze, gdzie były zarezerwowane miejsca. 5 miejsc było zajętych, a reszta była wolna, więc dziewczyny usiadły tam. Nagle na salę weszło pięć osób i rozległy się piski i krzyki. Piątka przydreptała do góry i usiedli obok dziewczyn. Oczywiście blondyn usiadł obok Lau. Obok Rossa usiadł jego brat Rocky. Koło Rockiego usadowił się Ratliff, koło niego Rydel, a koło blondynki basista R5.
Laura, Rai, Sav i Lex oglądały film i co chwilę się śmiały.
- Lau, podoba ci się?
- T...Tak... Hahahahahaha...- Laura wybuchnęła szczerym śmiechem. Po chwili zdała sobie sprawę z kim rozmawiała.- Lynch, ty cholero!
- Też cię kocham Lauruś..
- Bierz te łapska ode mnie!
- Za nic w świecie!- Ross uśmiechnął się do Lau najładniej jak umiał, a ona go z niewiadomych przyczyn pocałowała w policzek. Ross po dotyku ust Lau na jego policzku zrobił się cały czerwony, a Marano zaczęła się śmiać.
- Candy?
- O, hej Sav... Myślałam że nie lubisz R5..
- Ja ich nie lubię, ja ich kocham Can.
- Sav, przedstaw nas- Laura upomniała Hudson.
- Już już... Can, to Laura i Raini, moje nowe przyjaciółki, Lex już znasz, Lau, Rai. To moja kuzynka Candy Williams.
- Hahahahahaha... Robbie Williams ma piosenkę Candy Hahahahahaha...
- Lau, kotku... Opanuj się...
- Lynch! Bierz te...Hahah.... Łapska.... Hahahahahaha jaki on śmieszny.... Hahahahahaha
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne. Laura, jak nie przestaniesz się z niego śmiać, to cię zgwałcę...
- Nie jesteś taki Ross...
- Może i nie. Ale potrafię taki być.
- Wiesz, myślałam że jesteś fajny... A ty jesteś tylko zwykłym podrywaczem i debilem. Taka jest prawda o tobie. Nigdy nie będziesz taki jak on- pokazała mu Rossa Lyncha, który akurat pojawił się na ekranie.
- Uwierz mi. Wystarczy tylko mi dać szansę, a stanę się taki jak on.
- Hahah.. Wolne żarty Lynch.

Hej! Jestem tu nowa. Mam nadzieję że spodoba wam się mój rozdział.
Tłumaczenia:
Lex-Alexa
Lau-Laura
Rai-Raini
Sav-Savannah
Do napisania
Kinga :)