Laura niestety musiała się pożegnać z Alexą, Savannah i Raini. Została skazana na Ross'a, który niósł ja na barana. Zapytacie Jak? Dlaczego? Otóż Laura nie dała się wykiwać Lynch'owi i wygrała z nim zakład. Zakład był oto gdzie mieszka Raini najlepsza przyjaciółka Laury. Gdy Ross to wymyślił brunetka wybuchła śmiechem, a pod sam koniec podała adres na co blondyn zaprzeczył i podał swoją propozycje. Wiadomo, że Laura zna Raini najdłużej i to ona się z nią przyjaźni najlepiej. Wygrała. A że nie ustalili zasad i ultimatum Laura wymyśliła na poczekaniu, że bolą ją nogi. Wskoczyła na barana i tak przez całą drogę się nie męczyła.
- Gdybym ja wygrał... Byś wylądowała ze mną w łóżku! - warknął do siebie blondyn.
- Ryj w gruz blondynko. Nie zapluwaj kafelek i ruszaj się szybciej. - walnęła go w łeb szczęśliwa.
- Gdybyś wiedziała co ja potrafię szybciej.
- Wpadać w błoto...
- To był jeden jedyny raz bo chciałem Cię ratować księżniczko!
- A co ja jestem?! Z błota wyjść nie potrafię?! I Jeszcze raz powiedz do mnie Księżniczko, a...
- KSIĘ ŻNI CZKO!
- Doigrałeś się...
Laura zacisnęła dłoń na blond włosach chłopaka i pociągnęła je do góry. A morał z tego taki, że wyrwano jego blond szkuciaki. Z szyderczym uśmieszkiem oddała jego włosy do ręki, a Ross zapiszczał jak mała dziewczynka na całe LA. Jak nie dalej...Razem w opłakanym stanie doszli do domu.Jednak to co tam zastali przeszło ich najśmielsze oczekiwania. W salonie zastali Cały gang Lynchów z Rydel i Vanessą na czele. Dziewczyny ubrane jak policjantki i z pałkami stały nad chłopakami, którzy robili pompki. Dom był już czysty. Pewnie od tego płynu.
- Raz i dwa, raz i dwa! - krzyczała Rydel.
- Wstawać i dziesięć okrążeń! - dodała Vanessa. Wszyscy jak zsynchronizowani wstali i wybiegli na ogród.
- A co tu się dzieje? - spytała zdziwiona Lau i zeszła z pleców Ross'a.
- Maja karę. - uśmiechnęła się Ness'a.
- A co mu? - spytała Rydel pokazując na swojego brata.
- Stracił włosy. - wzruszyła ramionami młodsza Marano. Dziewczyny spojrzały na siebie i kiwnęły zgodnie głowami.
- Należało mu się.
- No ej! - oburzył się blondyn. - Ja je kochałem!
- Ale, że w tym sensie? - spytała zdziwiona Rydel. Laura pacnęła się w czoło podobnie jak jej siostra.
- NIE!
- To dobrze. - westchnęła.
W tej samej chwili z dworu wróciło stado słoni. Zmęczeni i ledwo dysząc usiedli na kanapie. Ale jako tako, że ani Rydel, ani Ness'ka nie widziały ich wysiłków musieli ponowić bieg. Jęcząc udali się z powrotem na dwór ponowić okrążenia. Dziewczyny ze śmiechem, a panowie z groźbami pod nosem. Tylko Ross był wyjątkiem, bo użalał się nad jego włosami...
***
Hi People!
Przepraszam!
Miałam karę i Boom! The end.
Rozdział na szybko, bo obiecałam sobie że jeszcze dzisiaj chociaż wstawię.
Wiem, że jest krótki,a le lepsze to niż nic xD.
To do napisania :*
Z dedykiem dla moich mordek. Ton i Del :*
Pozdrawiam,
Sashy ♫